Dzisiaj jest: 28.5.2024, imieniny: Augustyna, Ingi, Jaromira

Hodowla trzody na Podkarpaciu zanika w szybkim tempie [ZDJĘCIA]

Dodano: 3 lata temu
Redakcja poleca!
Hodowla trzody na Podkarpaciu zanika w szybkim tempie [ZDJĘCIA]

Z danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) wynika, że jedynie w drugiej połowie 2020 r. na Podkarpaciu zlikwidowano aż 528 stad trzody chlewnej. To oznacza, że średnio każdego dnia kończono chów świń w trzech gospodarstwach. Głównymi powodami były niska opłacalność produkcji na małą skalę oraz choroba Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF).

• W drugim półroczu 2020 r. na Podkarpaciu likwidowano dziennie średnio trzy stada trzody chlewnej.
• Hodowla w regionie jest mocno rozdrobniona, aż 60 proc. stad liczy do 10. świń.
• W całym województwie istnieje zaledwie 15 gospodarstw utrzymujących więcej niż tysiąc sztuk trzody chlewnej.
• Region jest w pełni zależny od dostaw wieprzowiny z zewnątrz: rocznie trafia tu 58 tys. ton mięsa z innych części Polski i zagranicy. Do ich przewiezienia potrzeba ponad 2300 TIR-ów.
 
Duże rozdrobnienie
 
Na początku 2021 r. na całym Podkarpaciu istniało 5270 stad trzody. Niemal połowę z nich – dokładnie 2111 – stanowiły mikrostada liczące do pięciu świń. To właśnie ich ubywało najszybciej. Zaledwie sześć miesięcy wcześniej najmniejszych hodowli było bowiem o prawie 400 więcej. Kolejnych 1001 podkarpackich hodowców utrzymywało od sześciu do dziesięciu świń, a kolejnych 1953 hodowców od 11 do 100 świń.
 
Tymczasem większe, profesjonalne gospodarstwa hodowlane to margines. W regionie podkarpackim w styczniu 2021 r. ARiMR doliczył się 174 stad trzody liczących od 101 do 1000 sztuk. Największych gospodarstw, w których hodowanych jest po ponad tysiąc sztuk tuczników, działało w całym województwie jedynie 15. Dla porównania w Wielkopolsce funkcjonowały 504 takie gospodarstwa, na Mazowszu 453, a w Łódzkiem 254. Gwoli ścisłości Podkarpacie nie jest jednak na samym końcu, bo w Małopolsce było w tym czasie jedynie dziewięć hodowli liczących ponad 1000 świń.
 
Na tle całej Polski hodowla trzody w Podkarpackiem jest wciąż bardzo rozdrobiona. Niemal 60 proc. wszystkich gospodarstw hoduje do 10-ciu sztuk świń. Łącznie gospodarstwa te utrzymują jednak tylko 8,3 proc. całkowitego pogłowia. Przy obecnym poziomie cen i rosnących kosztach na takiej działalności w praktyce nie da się zarobić.
 
Skąd trafia wieprzowina

Pod względem udziału w hodowli trzody chlewnej Podkarpackie znajduje się na przedostatnim miejscu w Polsce, przed woj. małopolskim. Jedynie 1,42 proc. polskiego pogłowia trzody hodowane jest w tym regionie. We wszystkich gospodarstwach Podkarpacia trzymanych było na początku 2021 r. łącznie jedynie 160,6 tys. świń, podczas gdy w całej Polsce 11,22 mln sztuk.
 
Na każde 100 hektarów użytków rolnych w Polsce przypada średnio około 80 sztuk trzody chlewnej. W przypadku Podkarpacia średnia ta jest dużo niższa – zaledwie 28,6 sztuk. Zupełnie inaczej jest w Wielkopolsce, gdzie na każdych 100 ha użytków rolnych hoduje się prawie 235 świń.

Brak lokalnej hodowli sprawia, że Podkarpacie jest praktycznie w pełni zależne od produkcji wieprzowiny w innych regionach Polski, ale także z zagranicy. Statystyczny mieszkaniec Polski zjada corocznie około 40 kg wieprzowiny. Lokalna produkcja na Podkarpaciu – uwzględniając istniejące pogłowie – wyniosła w 2020 r. tymczasem zaledwie 12,8 kg, o kilogram mniej niż trzy lata wcześniej.

Aby zaspokoić popyt na mięso wieprzowe, na Podkarpacie musi zatem trafić rocznie około 57,8 tys. ton wieprzowiny z innych regionów Polski, a także z zagranicy. Przeliczając na pełnogabarytowe 25-tonowe TIR-y daje to około 2310 takich transportów rocznie. Gdyby wszystkie te pojazdy chciały wyjechać na Ukrainę, korek do przejścia na autostradzie A4 w Korczowej miałby około 58 km i zaczynałby się… przed Przeworskiem.

Kosztowny import

Krajowa produkcja wieprzowiny, zwłaszcza z niewielkich i rozdrobnionych gospodarstw, nie zaspokaja popytu na mięso. Co miesiąc Polska przeznacza na import wieprzowiny średnio 400 – 500 mln zł, czyli więcej niż budżet inwestycyjny Rzeszowa na cały 2021 r. na drogi, szkoły, chodniki, obiekty sportowe itp. (stolica Podkarpacia planuje wydać na to w tym roku 350 mln zł).
 
Największymi eksporterami wieprzowiny do Polski są Dania i Niemcy. Co ciekawe w ciągu ostatnich kilkunastu lat w Niemczech bardzo mocno zmieniła się struktura chowu trzody – liczba gospodarstw utrzymujących trzodę spadła o ponad połowę. Jednocześnie więcej niż dwukrotnie zwiększyła się liczba świń w jednym gospodarstwie. Dzięki temu niemieccy producenci trzody stali się dużo bardziej konkurencyjni, również na rynku polskim. Dlatego, paradoksalnie, mimo droższej robocizny ich łączne koszty produkcji są często niższe niż hodowców w Polsce.

Istnieją przykłady państw, które dbają o rozwój własnej hodowli i starają się uniezależnić od dostaw zewnętrznych. Zaliczyć można do nich np. Chiny i Rosję. W ciągu ostatniego roku Chińczycy powiększyli własne pogłowie trzody chlewnej o 30 mln sztuk. Chrapkę na chiński rynek mieli dostawcy wieprzowiny z całego świata, m.in. Amerykanie, którzy w ub. roku notowali rekordowe w swojej historii pogłowie trzody chlewnej. Ciekawy jest też przypadek Rosji, która po cichu przeobraża swoje rolnictwo, inwestując m.in. w produkcję mięsa, warzyw i owoców.
 
Komentarz: Piotr Karnas, Dyrektor ds. Rozwoju Trzody Chlewnej, Region Południowo-Wschodni w Agro Gobarto sp. z o.o.
 
Ze względów historycznych hodowla trzody chlewnej rozwijała się w Polsce w innych regionach niż Podkarpacie. Chcemy to zmienić. Naszym zdaniem w regionie znajduje się wiele lokalizacji, w których rolnicy mogliby zająć się profesjonalną i co najważniejsze przynoszącą zyski hodowlą.

W ramach programu Gobarto500 zawieramy długoterminowe umowy z hodowcami trzody. Pomagamy im zdobyć finansowanie na budowę obiektów inwentarskich, dostarczamy warchlaki do odchowania, paszę, a na koniec odbieramy wyhodowane tuczniki. Nasz program cieszy się dużym zainteresowaniem w Polsce, także na Podkarpaciu. Kilka tygodni temu uruchomiliśmy wraz z naszym parterem gospodarstwo hodowlane w powiecie mieleckim (od lat to powiat z najwyższym pogłowiem świń w województwie). Przymierzamy się do kolejnych tego typu inwestycji w regionie.

Jesteśmy zainteresowani inwestycjami w regionie, które przyczyniać się będą do zwiększania bezpieczeństwa żywnościowego Polski. Gobarto planuje m.in budowę fermy zarodowej w Zaleskiej Woli w gminie Radymno. Zakład ten miałby dostarczać prosięta i warchlaki polskim hodowcom. Inwestycja w Zaleskiej Woli byłaby drugą tego typu zrealizowaną przez Gobarto. Kilka miesięcy temu uruchomiliśmy nowoczesną fermę zarodową w Zalesiu na północnej Opolszczyźnie. Dzięki takim inwestycjom chcemy ograniczyć zależność Polski od dostaw warchlaków z zagranicy, głównie z Danii i Niemiec. Corocznie sprowadzamy z zagranicy około 7 mln warchlaków do odchowania w Polsce, dając przy okazji zarobić krocie zachodnim producentom. Te pieniądze mogłyby śmiało zostać w Polsce i przyczyniać się budowy siły naszej gospodarki.
 
Niestety wiele planów rozwoju hodowli nie dochodzi do skutku m.in. z powodu obstrukcji władz. Zdarzają się np. przypadki wprowadzania zmian w planach zagospodarowania przestrzennego wyłącznie po to, aby zablokować inwestycję, do której rolnik przygotowywał się latami. Odbywa się to bez poszanowania prawa. Pod wpływem nacisków samorządy zmieniają też swoje wcześniejsze deklaracje wbrew ludziom, którzy w dobrej wierze zainwestowali w grunty pod inwestycje.
 
Nowoczesna hodowla prowadzona jest w sposób ograniczający szkodzenie środowisku. Podkarpacie określa się niekiedy mianem „polskiej Bawarii”. Tymczasem w samej Bawarii rolnictwo rozwija się równie dobrze, co nowe technologie czy turystyka. W bawarskich gospodarstwach utrzymuje się około 5 proc. całkowitego pogłowia trzody w Niemczech.

Informacje o firmie

Agro Gobarto jest częścią Gobarto SA. Należy ona z kolei do Grupy Cedrob, największej firmy z wyłącznie polskim kapitałem działającej w branży mięsnej w Polsce.
 
Informacje o skali hodowli trzody chlewnej w województwie podkarpackim
 
Tabela 1 Pogłowie trzody chlewnej w woj. podkarpackim

Hodowla trzody na Podkarpaciu zanika w szybkim tempie.
 
Źródło: Materiały nadesłane