- W trakcie kilkuletnich poszukiwań znajdowano tu między innymi elementy broni obu armii, klamry od pasów, fragmenty skórzanych ładownic, tzw. bączki z czapek, bagnety, manierki czy saperki i sporo innego wyposażenia używanego przez żołnierzy w tamtym okresie – zaznacza Artur Hejnar, wiceprezes Stowarzyszenia „Galicja”, którego członkowie uprawnieni są do poszukiwań. – Prowadzone przez nas prace pozwoliły ustalić hipotetyczne miejsce podkopu i detonacji, która wstrząsnęła górą. Wymaga to jednak weryfikacji podczas planowanych badań archeologicznych.
Manyłowa, zwłaszcza dla potomków walczących tu węgierskich honwedów, jest niezwykle ważna, jako miejsce wielkiego bohaterstwa, stąd duże zainteresowanie ambasady Węgier upamiętnianiem wydarzeń sprzed lat.
- Góra ta zwana była też Łysym Wierchem, zapewne stąd, że przed wiekiem las był tam po prostu zdemolowany, a ocalałe z wojennej masakry buki i jawory wciąż noszą ślady tamtych tragicznych walk – dodaje Ewa Wydrzyńska-Scelina z Nadleśnictwa Baligród, inicjatorka spotkania. – Dziś las w dużej mierze zagoił rany, ślady walk pokryły się mchem, ale nie upoważnia nas to do zapominania o tragicznej przeszłości. Dlatego chodzimy tu co jakiś czas. Nie palimy zniczy, ale na drewnianych krzyżach wieszamy nasze leśne wstążki pamięci.
- Wychodząc dziś na górę mieliśmy piękną zimową pogodę, ale walczący tu niegdyś żołnierze zmagali się nie tylko ze swymi wrogami, ale też z ponadmetrowej wysokości pokrywą śniegu i tęgimi mrozami – mówił obecny na spotkaniu Robert Stępień, wójt Gminy Baligród. – To były wydarzenia bezprecedensowe w historii Bieszczadów i kluczowe dla Wielkiej Wojny. Zarówno planowany cmentarz, jak też oznakowana ścieżka do niego prowadząca, będą dowodem pamięci, jak też krajoznawczą atrakcją pomagającą w poznawaniu historii Bieszczadów.
Nadleśnictwo Baligród uzyskało już zgodę Wojewody Podkarpackiego na utworzenie wojennego cmentarza. Jego symboliczne miejsce ustalono przy udziale historyków i społeczników, przed rokiem uporządkowano je, a obecnie pozostało zaprojektować leśną nekropolię i zrealizować ją. Będzie ona miała międzynarodowy wymiar, bo według historyków leżą tu przedstawiciele wielu europejskich nacji, zapewne również Polacy, walczący wówczas w obu wrogich sobie armiach.
W tym roku planowane jest też usytuowanie tablic przypominających o wydarzeniach z I wojny światowej. Staną one w kilkunastu miejscach na terenie Bieszczadów.