Zgłoszenie, jakie wczoraj przed godz. 23 otrzymał dyżurny policji z Sanoka, dotyczyło wybicia szyby w drzwiach wejściowych do bloku przy ul. Dworcowej. Na miejscu policjanci oprócz rozbitego szkła, zauważyli brunatne plamy, które rozciągały się w kierunku chodnika.
Idąc po śladach, funkcjonariusze dotarli do dworca kolejowego, potem przeszli na drugą stronę torowiska. Znaleźli tam mężczyznę leżącego w kałuży krwi, który miał mocno pokaleczone ręce. Mężczyzna był bardzo słaby, mdlał, po czym na chwilę odzyskiwał świadomość. Policjanci udzielili mu pierwszej pomocy, tamując krwawienie.
Idąc po śladach, funkcjonariusze dotarli do dworca kolejowego, potem przeszli na drugą stronę torowiska. Znaleźli tam mężczyznę leżącego w kałuży krwi, który miał mocno pokaleczone ręce. Mężczyzna był bardzo słaby, mdlał, po czym na chwilę odzyskiwał świadomość. Policjanci udzielili mu pierwszej pomocy, tamując krwawienie.
Od rannego 40-latka wyczuwalna była woń alkoholu, jednak był on zbyt słaby, aby można było sprawdzić jego stan trzeźwości urządzeniem. Mężczyzna powiedział policjantom, że był zły na swojego kolegę i aby rozładować emocje kilkakrotnie uderzył rękami w szybę drzwi wejściowych do bloku.
Mężczyzna został zabrany do szpitala. Policjanci wyjaśniają okoliczności tej sprawy.